Kofola obroniła wynik netto sprzed roku pomimo wzrostu cen surowców. Wyniki Grupy Kofola za I półrocze 2011r.
Kofola – jeden z czołowych producentów napojów bezalkoholowych w Europie Centralnej – zanotowała spadek marży brutto, pomimo wzrostu przychodów. W dalszym ciągu optymalizuje koszty, choć będzie zmuszona podnieść ceny.
Grupa Kofola, producent takich marek jak Kofola, Hoop Cola, Paola, Rajec, Vinea czy Jupik, w I półroczu br., pomimo rekordowo drogich surowców (głównie preform do butelek PET, cukru i izoglukozy) oraz silnej konkurencji w segmencie napojów, poprawiła zysk operacyjny o 38% (z 18,0 mln w pierwszej połowie 2010 do 24,8 mln zł w zakończonym półroczu), a tym samym skonsolidowany zysk netto z 7,9 mln zł przed rokiem do 10,8 mln zł. Zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej wzrósł o 4,6%, z 8,1 do 8,5 miliona złotych. Przychody Grupy w I półroczu br. wzrosły o 21%, do 692 mln zł z 572 mln zł. Pomimo wzrostu przychodów zysk brutto skurczył się o 4,4%, z 242,5 mln zł do 231,8 mln zł. Grupie udało się zmniejszyć zadłużenie netto z 304,4 do 257,6 mln zł (co stanowi 2,2 krotność 12-to miesięcznej EBITDA).
W dobie rekordowo drogich surowców, które wymusiły na nas podwyżki cen produktów, udało się nam zwiększyć przychody, a dzięki zwiększeniu w całej Grupie dyscypliny kosztowej i konsekwentnemu podnoszeniu efektywności procesów, osiągnęliśmy rentowność operacyjną na poziomie zbliżonym do zeszłorocznej (3,6% wobec 3,2% w pierwszych 6 miesiącach 2010 roku) – komentuje wyniki Jannis Samaras, Prezes i większościowy akcjonariusz Kofoli. Niepokoi nas jednak spadek marży brutto ze sprzedaży, aż o dziewięć punktów procentowych.
W samym II kwartale, sprzedaż Grupy wyniosła 415 mln zł, wobec 332 mln zł w II kwartale 2010 r. (wzrost o 25%), zysk brutto ze sprzedaży wzrósł o 4% do 147 mln zł, zysk operacyjny do 29,7 mln zł (przyrost aż o 134%), a skonsolidowany zysk netto wyniósł 21,0 mln zł wobec 6,5 mln zł przed rokiem. Tak znacząca poprawa wyniku operacyjnego, to efekt poszukiwania rezerw po stronie kosztowej. Tylko w II kwartale Grupie udało się znaleźć 10,6 mln zł oszczędności w kosztach sprzedaży i ogólnego zarządu.
Dobre wyniki sprzedaży II kwartału to przede wszystkim zasługa firm Megapack i Hoop Polska. Rok temu przychody Megapacku były bardzo niskie, z uwagi na wprowadzone od stycznia 2010 r. obostrzenia w sprzedaży i reklamie napojów niskoalkoholowych. Większość dużych klientów zatowarowała się jeszcze pod koniec 2009 r. i przez pierwszą połowę 2010 mieliśmy niewielką sprzedaż w tej kategorii. W tym roku sprzedaż w segmencie uległa znaczącej poprawie (ponad czterokrotna dynamika sprzedaży), jednak należy pamiętać, że to sprzedaż na niskich marżach, w dużej mierze wynikająca z pozyskania znacznej liczby zleceń na produkcję usługową (tzw. co-packing), zarówno napojów niskoalkoholowych, jak i bezalkoholowych. W Hoopie pod koniec zeszłego roku zmienił się w większości skład Zarządu oraz całe kierownictwo działu sprzedaży. W I półroczu widać już efekty tych zmian (wzrost sprzedaży o nieco ponad 9%). Na pewno sprzyjały nam warunki pogodowe - przed rokiem mieliśmy mroźną i śnieżną zimę, a następnie obfite opady deszczu, które przerodziły się w wiosenne powodzie w Czechach, Polsce i na Słowacji – wyjaśnia Samaras.
W 2011 roku Kofola wprowadziła szereg nowości: Hoop Cola bez cukru w opakowaniu 1l, nowe smaki syropów Paola, nowe smaki wody Rajec, Kofolę o smaku wiśni, kolejny smak napoju Vinea – Rose, a Rosji napoje pod marką Kremlovska. W II kwartale Kofola dokonała akwizycji spółki Pinelli, producenta pierwszego w Czechach napoju energetyzującego Semtex. W dalszej perspektywie, transakcja ta powinna pozwolić na zwiększenie rentowności sprzedaży, gdy uda się nam rozwinąć dystrybucję Semtexu.
Spodziewamy się, że II półrocze będzie trudniejsze niż początek roku. W Europie wzrosną kontraktowe ceny cukru i izoglukozy, cena preform do butelek PET utrzyma się również na dotychczasowym, wysokim poziomie. W celu obrony rentowności, w dalszym ciągu będziemy poszukiwać oszczędności w procesach biznesowych i kosztach stałych. Lecz pomimo cięcia kosztów, nie będziemy w stanie zaabsorbować tak wysokich cen surowców i zmuszeni będziemy do dalszych podwyżek cen naszych produktów – podsumowuje Samaras.